Pływając łodzią jestem ciągle zaskoczony ilością śmieci wyrzucanych w lasach , na brzegach zapór i rzek. Pewnie nie wyrzucilibyście ich w swoim salonie.
Napiszę Wam co zabrać i jak się zachowywać, żeby nie było idealnie, żeby nawet nie wiedzieć, że jesteście w tym miejscu.
Jeśli macie małą łódkę, najlepiej wozić ze sobą, i mam tu na myśli zarówno miłych jak i niemiłych wędkarzy – worek na TWOJE śmieci, papier toaletowy, łopatkę, pod żadnym pozorem nie używajcie mokrych chusteczek do czegokolwiek.
Na łodziach kabinowych zazwyczaj jest dostępna toaleta, na innych – łopata.
Wszystko, co przynosisz na miejsce, powinieneś również zabrać. Natknąłem się w lesie na dziwne wyroby ze starych krzeseł, żagli, plastiku. Tego nie powinno być w lesie.
Torba foliowa rozkłada się 25 lat, kubek plastikowy 70 lat, a butelka PET 100 lat. Wyrzucone opakowania szklane rozłożą się (według szacunków) najwcześniej za 1000 lat, a „złoto“ według ekspertów nie rozłoży się nigdy. Puszki po piwie potrzebują 50 lat na pełny rozkład.
Gdzie wyrzucać odpady?
Najlepiej oczywiście wyrzucać je tam, gdzie się mieszka lub w wyznaczonym miejscu. Uważam, że w miejscowościach wokół kaskady Wełtawy problemem jest wzrost ilości odpadów w sezonie. Można by rozszerzyć działalność publicznych cumowisk z zapleczem, z możliwością pozbycia się śmieci, nawet za opłatą.
Wierzę, że nie wszyscy zachowują się w ten sposób. Nie widziałem tego na europejskich szlakach wodnych, oczywiście infrastruktura w Niemczech, Holandii, Francji jest na innym poziomie. I dlatego powinniśmy lepiej traktować przyrodę, która oferuje nam wielki relaks i wolność.